4 czerwca 2014

Kryzys??



Chyba dopadł mnie kryzys, przetrenowanie, nie wiem jak to do końca nazwać... Chyba za dużo od siebie wymagam, zbyt dużo trenuję. Nie mam namyśli tutaj jazdy konnej, ale z tym też mam problem.

Jeśli chodzi o moje "jeździectwo" to też coś jest nie tak. Coraz częściej mam dziwne myśli, mam jednak nadzieję, że wkrótce będzie lepiej i nie będę musiała ich realizować.
Niestety, ale problem w tym, że cały czas stoimy w miejscu. Nie realizuję się, nie mam trenera, nie jeżdżę na zawody, mam wrażenie że mój koń się tylko przy mnie marnuje. Chciałabym to zmienić, ale póki co nie mam jak. Pozostaje mi tylko czekać i mieć nadzieję, że to w końcu minie.

Pomimo tego, że dopadła mnie rutyna, chwilowe załamanie, codziennie jestem w stajni, jeżdżę tak jak jeździłam i robię to co robiłam, lecz chwilowo jakoś nie sprawia mi to radość, po prostu "zwykła" codzienność.

Dzisiaj troszkę nam dłużej zeszło na czyszczeniu, bo się wytarzał w błotku.
Jeszcze przed, ustawiłam sobie przeszkody. Linie na 4 foule ze stacjonatą do oksera i 2 pojedyncze stacjonaty. Na rozgrzewkę tak do 80 cm, potem skakaliśmy do 100 cm z jedną stacjonatą na 110 cm.
Trochę go za bardzo rozwlekłam podczas pierwszego kłusa i ciężko było mi go pozbierać, ale potem było ok. Skoki też w miarę, ale pojawia się u nas problem na pojedynczych przeszkodach. 
I tu właśnie przydałby się trener ;). Póki co jestem mniej więcej w stanie ocenić co było nie tak i to poprawić, ale na razie też nie porywam się na większe wysokości, bo nie widzę w tym największego sensu.

Występowaliśmy się w terenie, umyłam mu nogi w stajni i puściłam na trawę.

A teraz krótka fotorelacja (z jazdy niestety nie mam, bo nie ma mi kto robić zdjęć):














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz